Do sytuacji doszło przedwczoraj we wschodniej Jerozolimie. Izraelscy żołnierze wkroczyli do zamieszkiwanej przez Palestyńczyków dzielnicy Isawiya. Celem żołnierzy było zatrzymanie mieszkającego w okolicy młodego mężczyzny.
Strzały w Izraelu
Według świadków żołnierze, chcąc przegonić znajdujących się na ulicy Palestyńczyków, zaczęli strzelać dookoła gumowymi kulami oraz rozrzucać bomby gazowe. W takich sytuacjach często rozpoczynają się walki uliczne, a siły izraelskie obrzucane są kamieniami. W tym czasie 9-letni Malek Issa wracał razem ze swymi siostrami ze szkoły. Jedna z kul trafiła go w głowę.
Dziecko zostało przewiezione do szpitala z poważnymi obrażeniami i krwotokiem mózgu. Lekarze twierdzą, że prawdopodobnie utraci jedno, a być może nawet dwoje oczu. Co więcej, jego mózg może być bezpowrotnie uszkodzony.
Wśród Palestyńczyków wybuchło oburzenie. Chłopiec jest ukazywany jako symbol okrucieństwa żydowskich mieszkańców kraju wobec Arabów.
Ojciec dziecka twierdzi, że jego syn został postrzelony w momencie, gdy wysiadał z autobusu. Mówi też, że choć wokół mundurowych zebrało się wielu gapiów, którzy krzyczeli na żołnierzy, to nie leciały w ich stronę żadne przedmioty - poinformowała gazeta "Ha-Arec".
Policjant oskarżony o trafienie chłopca przekonuje, że celował w mur i wystrzelił tylko jedną kulę, by skalibrować swoją broń. Nie zauważył też, że kogoś postrzelił. Był pewien, że dziecko zostało trafione przez lecące ze strony palestyńskiej kamienie.
Przedstawiciele ministerstwa sprawiedliwości oświadczyli w niedzielę, że planują prześledzić, co tak naprawdę wydarzyło się w Jerozolimie. Nie określili jednak, czy planują rozpocząć oficjalne dochodzenie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.