Zajście miało miejsce w dzielnicy muzułmańskiej w Jerozolimie. Emmanuel Macron przyjechał do Izraela, by wziąć udział w obchodach 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau. Korzystając z okazji, postanowił odwiedzić rzymskokatolicką bazylikę świętej Anny przy ulicy Via Dolorosa.
Kościół św. Anny to szczególne miejsce w Jerozolimie. Mimo że znajduje się w Izraelu, jest własnością rządu francuskiego i stanowi tak zwaną "Eksterytorialną Posiadłość Francji w Ziemi Świętej". Jak informuje "Haaretz", budynkiem opiekują się misjonarze z Afryki.
Kiedy Emmanuel Macron chciał wejść do środka, funkcjonariusze próbowali wejść za nim. Jak podaje "i24 News", to wyraźnie zdenerwowało prezydenta Francji, który ostro ich upomniał. Kiedy nie reagowali, zaczął wyjaśniać im, że kościół stanowi własność Francji.
Zobacz też: Macron kontra hejterzy
Macron nie protestował, kiedy służby specjalne eskortowały go z lotniska. Jednak uznał, że nie ma potrzeby, by towarzyszyły mu również w kościele. W pewnym momencie funkcjonariusze praktycznie zablokowali prezydentowi możliwość wejścia do środka.
Wyjdźcie na zewnątrz. Przepraszam, ale znam zasady. Zachowajmy spokój! – cytuje prezydenta Francji "Express UK".
Emmanuel Macron był zmuszony wręcz przepychać się przez zgromadzony tłum. W pewnym momencie prezydent Francji zwrócił się bezpośrednio do oficera Szin Bet.
Wykonałeś świetną robotę w mieście. Doceniam to. Przestrzegaj zasad obowiązujących od stuleci. Nie zmienią się one ze mną – podaje "Israel National News".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.