Satoshi Uematsu, to były pracownik zakładu Tsukui Lily Garden w Sagamihara, w południowo-zachodniej części Tokio. Nie zaprzeczył przed sądem przeprowadzeniu ataku w 2016 r., ale dodał, że nie czuje się winny, ponieważ osoby niepełnosprawne są, jego zdaniem, niepotrzebne.
Satoshi włamał się do ośrodka opieki we wczesnych godzinach porannych 26 lipca 2016 r. Dźgnął śmiertelnie 10 kobiet i 9 mężczyzn w wieku od 19 do 70 lat. Kolejne 24 osoby poważnie poranił. Następnie pojechał na najbliższy komisariat i opowiedział, co zrobił. Policja znalazła w samochodzie zakrwawioną torbę zawierającą noże i inne ostre narzędzia.
Tuż po aresztowaniu mężczyzna powiedział, że byłoby lepiej dla społeczeństwa, gdyby osoby niepełnosprawne "zniknęły". Nie wyraził skruchy i nie ma wyrzutów sumienia. Wielokrotnie powtarzał, że osoby upośledzone umysłowo "nie mają serca" i dokonał tego czynu, żeby oczyścić społeczeństwo.
Zobacz także: Przebadali mózg zbrodniarza, by szukać przyczyny straszliwych czynów. Wyniki zaskakują
Prawnicy mordercy utrzymują, że w trakcie ataku był niepoczytalny i nie działał z pełną świadomością. Na ewentualne złagodzenie wyroku może także mieć wpływ fakt, że Uematsu był przymusowo hospitalizowany w 2016 roku. Umieszczono go w zakładzie psychiatrycznym po tym, jak napisał list do władz państwowych, w którym zażądał eutanazji na niepełnosprawnych.
Pierwsza rozprawa musiała zostać przerwana. Oskarżony włożył sobie coś do ust, po czym zaczął się dziwnie zachowywać i szamotać. Został wyprowadzony z sali, aby mógł się uspokoić. Prawdopodobnie była to tylko prowokacja oskarżonego.
Atak w zakładzie opieki do zeszłego roku był największym masowym zabójstwem w Japonii po 1945 roku. W wyniku podpalenia studia anime w Kioto w lipcu 2019 r. zginęło 36 osób.
Uematsu grozi kara śmierci. Jest obarczony sześcioma zarzutami, w tym o morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Wyrok w tej sprawie spodziewany jest 16 marca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl.