Dzieci Melissy Peskey przeżyły wypadek. Jej mąż Ryan, członek Gwardii Narodowej Karoliny Południowej, w rozmowie z lokalnymi mediami przyznał, że służby uważają go za osobę potencjalnie zamieszaną w zabójstwo 40-latki. Przyczyną ma być fakt, że mężczyzna nie odebrał telefonu od władz, które chciały powiadomić go o śmierci Melissy - podaje "Fox News".
Ryan Peskey twierdzi, że w czasie wypadku spał. Jego żona i dzieci w wieku 5 i 11 lat jechały do Karoliny Północnej, by odwiedzić znajomych. Autopsja wykazała, że kobieta została kilkakrotnie trafiona kulą wystrzeloną spoza pojazdu. Śledczy nie podają szczegółów sprawy. Nie wiadomo, czy 40-latkę mógł zabić przypadkowy sprawca.
W tym momencie nie ma dowodów na to, że ktokolwiek inny jest zagrożony - mówi sierżant Scott White w rozmowie z "Fox News".
Dzieci Peskeyów umieszczono tymczasowo w domu zastępczym. Za pomocą GoFundMe zorganizowano zbiórkę, której celem jest wsparcie najbliższej rodziny zmarłej. Jak dotąd zebrano 10 z 13 tys. dolarów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl