Zaczęło się od niezapiętych pasów, skończyło się na odebraniu dowodu rejestracyjnego. Podczas rutynowej kontroli policjanci jeleniogórskiej drogówki zauważyli, że „brak pasów” 34-latki to dopiero początek. Na tylnej osi znalazły się bowiem opony, które nie miały żadnego bieżnika. Przypominały bardziej „slicki” używane podczas wyścigów.
Polskie prawo wymaga, by opony zamontowane na pojeździe miały minimum 1,6 mm bieżnika. Dziwne, że w tej sytuacji nie doszło do wypadku. Dowód rejestracyjny został więc odebrany kierowcy, a pojazd został skierowany do najbliższego punktu wymiany opon.
Co ciekawe, jeszcze dwa dni wcześniej Audi spełniało wszystkie wymagania techniczne, co potwierdził diagnosta na Stacji Kontroli Pojazdów. Funkcjonariusze badają, czy mogą postawić mu zarzuty.
Zobacz także: Niebezpieczna jazda. Jedna droga - trzech piratów
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.