Ustawili statyw z aparatem niemal na krawędzi urwiska. Vishnu Viswanath i Meenakshi Moorthy chcieli złapać w kadr jak najlepsze ujęcie, kiedy pozowali w Parku Narodowym Yosemite. Selfie skończyło się tragedią.
Nie było świadków śmierci młodego małżeństwa. Następnego dnia turyści zauważyli statyw z aparatem i zaalarmowali ratowników. Dramat rozegrał się w zeszłym tygodniu, jednak dopiero teraz o szczegółach poinformował brat mężczyzny, który zginął w Yosemite - podaje "The Guardian".
Ciała ofiar odnaleziono dwa dni później. W akcji brały udział śmigłowce straży parkowej. Podnosiły zwłoki z przepaści. Znaleziono je 245 metrów poniżej krawędzi, z której spadło małżeństwo. Ciała zindentyfikowano w poniedziałek. Pogrzeby zaplanowano w Stanach Zjednoczonych.
Turyści pozowali w słynnym punkcie widokowym Taft Point. To jedna z największych atrakcji Parku Narodowego Yosemite. Nie ma tam barierek zabezpieczających.
Młodzi małżonkowie byli maniakami podróżowania. Para (ona miała 30 lat, on był rok młodszy) uwielbiała poznawać nowe kraje, a swoimi wrażeniami dzielili się na Instagramie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.