McArthur ośmiokrotnie potwierdził, że przyznaje się do winy. Sąd odczytywał nazwiska jego ofiar, a 67-letni ogrodnik za każdym razem przyznał, że zginęli z jego ręki - informuje "The Guardian". Fala zabójstw członków gejowskiej społeczności w Toronto wstrząsnęła całą Kanadą.
Mężczyzna część ofiar torturował przed zadaniem im śmierci. Zabił swojego byłego kochanka, dwóch imigrantów z Afganistanu, dwóch ze Sri Lanki, obywatela Turcji i bezdomną męską prostytutkę. Zbrodni dokonywał w latach 2010-2017. Na ofiary wybierał mężczyzn z Gay Village w Toronto, których zniknięcie zaniepokoiłoby niewielki krąg osób.
McArthur po zabójstwach rozczłonkowywał zwłoki. Policja znalazła szczątki 7 osób w wielkich donicach ukrytych na posesji jednej z jego klientek. Jeszcze jedno ciało odnaleziono nieopodal nieruchomości.
Seryjny morderca został zatrzymany w 2018 roku. Śledztwo nabrało tempa po zniknięciu w 2017 roku Andrew Kinsmana, znanego działacza gejowskiego, który był kochankiem McArthura. Policjanci obserwowali mężczyznę. W styczniu 2018 roku weszli do jego domu, gdy dostrzegli, że chwilę wcześniej za drzwiami zniknął młody mężczyzna.
W mieszkaniu zastali chłopaka związanego na łóżku. Akcja odbyła się na tyle szybko, że McArthur nie zdążył mu zrobić nic złego.
Morderca porzucił żonę i dzieci w wieku 40 lat. Przeprowadził się do największego miasta Kanady i zaczął spotykać się z mężczyznami i udzielać się jako aktywista gejowski. 67-latek ponownie stanie przed sądem 4 lutego. Tego dnia mają zeznawać rodziny i przyjaciele ofiar seryjnego mordercy z Toronto.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.