Kiedy Gjermund Roesholt zabijał grizzly, nie wiedział jeszcze o śmierci bliskich. Niedźwiedź zaatakował go 100 metrów od domku, gdy wracał po zastawieniu pułapek zwierzynę. Kilkugodzinna nieobecność trapera skończyła się tragicznie.
Mężczyzna zastrzelił agresywne zwierzę i ruszył do rodziny. Chwilę potem dokonał makabrycznego odkrycia. Zwłoki 37-letniej partnerki i ich córeczki leżały nieopodal domku. Ich stan jasno wskazywał, że obie stały się ofiarami zastrzelonego przez Roesholta grizzly.
Kobieta i jej córka zginęły, gdy wyszły na spacer - podało biuro koronera.
Para postanowiła spędzić wspólnie w głuszy urlop macierzyński. Valerie Theoret, jej partner Gjermund Roesholt i ich dopiero co narodzona córeczka pojechali nad jezioro Einarson, 400 kilometrów na północ od Whitehorse, stolicy Jukonu. Mężczyzna jest doświadczonym myśliwym i traperem, dlatego wyprawa w odległe rejony kanadyjskiego terytorium wydawała się im jak najbardziej naturalna.
Valerie Theoret była nauczycielką. Departament Edukacji Jukonu wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że uczniom będzie bardzo brakowało lubianego pedagoga - podaje BBC News.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.