"Fakt" wyliczył, że firma, która wygra przetarg, będzie musiała dostarczyć... ponad 10 ton produktów! Lista zamówionych surowców jest naprawdę długa. Znajdują się na niej takie rarytasy jak purée z mango, prażone jabłka, powidła śliwkowe, deserowa czekolada w pastylkach, pierniki, rurki waflowe, wiśnie drylowane w cukrowym syropie, złote i perłowe maczki.
Z tych składników pracownicy restauracji sejmowej będą piec ciasta, torty i inne przysmaki. Jak podaje tabloid, nie są to najtańsze smakołyki. Za samo nadzienie różane do pączków w ilości zamówionej przez Sejm trzeba zapłacić aż 65 tys. zł.
Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Co z paleniem i całowaniem?
Łączny koszt zamówienia to na razie niewiadoma. Zależy on od wyniku przetargu. Warto jednak odnotować, że tylko w tym roku Sejm zamierza wydać na żywność aż 1,8 mln zł.
Czytaj także:
- Burmistrz Sycowa nie udostępni spisu wyborców. Kempa: "To obstrukcja i wypowiadanie posłuszeństwa państwu"
- Koronawirus. Lek chcieli opatentować już dzień później. Na Chiny padają kolejne podejrzenia
"Ta cukiernia ma renomę"
Tadeusz Cymański z PiS podczas rozmowy z "Faktem" w samych superlatywach wypowiada się na temat cukierni działającej przy Sejmie. - Przez cały rok jest tam spory ruch. Nawet w czasie zarazy widziałem jak posłowie stoją w kolejce przed tą "słodką dziurką" - mówi.
Zdradza też, że wybór jest naprawdę ogromny. Cymański przyznaje, że w sejmowej restauracji można kupić chociażby sernik lub szarlotkę, a ceny są przystępne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.