Lee Hall – a właściwie Leroy Hall Jr. – mógł sam wybrać, w jaki sposób chce umrzeć. To nie jest standardowa praktyka w Stanach Zjednoczonych. Jednak wyrok mężczyzny został ogłoszony w 1991 roku, kiedy więźniowie skazani na karę śmierci mieli takie prawo.
Morderca zdecydował się na śmierć na krześle elektrycznym. Ten fakt spotkał się z zadowoleniem rodziny ofiary, Traci Crozier. Wooten Crozier, siostra Traci, wyraziła wprost nadzieję, że Hall będzie długo i dotkliwie cierpiał.
Wyrok został wykonany w czwartek 5 grudnia 2019 roku w Nashville. O 19.26 czasu miejscowego (w Polsce była wtedy godz. 2.26 w nocy 6 grudnia) lekarz potwierdził zgon skazańca. Świadkowie twierdzili, że w chwili, gdy prąd przechodził przez ciało 53-latka, z jego głowy uniosła się strużka białego dymu.
Egzekucja była już dwukrotnie przekładana. Miała zostać wykonana kolejno w 1998 i 2016 roku. Jednak opóźniała się z powodu kwestii prawnych i sprzeciwu wnoszonego przez obronę skazanego.
Po śmierci Lee Halla zostało odczytane ostatnie oświadczenie mordercy. Zwrócił się w nim do rodziny Traci Crozier, wyrażając żal za to, co zrobił i prosząc, by mu wybaczono.
Przepraszam za ból, który spowodowałem. Proszę o wybaczenie i mam nadzieję oraz modlę się, żebyście pewnego dnia znaleźli je dla mnie w swoim sercu - słowa skazanego przeczytał jeden z jego prawników.
Traci Crozier była partnerką swojego oprawcy. Kiedy zdecydowała się zakończyć ich związek, Lee Hall wrzucił do samochodu kobiety kanister z benzyną, po czym podpalił ją. Traci zmarła następnego dnia wyniku oparzeń, które objęły aż 90 proc. ciała ofiary.
W trakcie pobytu w więzieniu Lee Hall stracił wzrok. Jego obrońca apelował o zmianę kary śmierci na dożywocie. Jak twierdził, schorowany i niewidomy mężczyzna nie stanowił już żadnego zagrożenia – ani dla personelu, ani dla innych więźniów. Jednak wszystkie wnioski odrzucono.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.