*Karetka pogotowia jechała na sygnale do dziecka. *Ratownicy na osiedle przy ul. Paderewskiego wjechali przez szlaban oznaczony SOS. W drugą stronę niestety system nie zadziałał. Mimo włączenia sygnałów ratowniczych, wyjazd pozostawał cały czas zamknięty - informuje serwis gorzowianin.com.
Kierowca karetki szukał innego rozwiązania. Próbował wyjechać bokiem po pasie zieleni, ale niestety zawiesił się na kamieniach. Ambulans nie mógł wyjechać z osiedla, a w środku przebywał mały pacjent. Na miejscu musieli interweniować strażacy. Użyli podnośnika, a następnie wyciągnęli kamień spod karetki.
Kiedy się skończy to z tymi szlabanami w mieście, żeby można było wyjechać normalnie z osiedla. Czy potrzebna jest kolejna tragedia? - pyta sanitariusz z gorzowskiej karetki.
Szlabany to prawdziwa zmora dla ratowników medycznych. Zdaniem dyrektora pogotowia w Gorzowie, niektórzy kierowcy już nawet nie zgłaszają tego typu sytuacji. Problemy z wyjazdem przez szlabany zdarzają się codziennie. Niektóre ze spółdzielni podały ratownikom uniwersalne kody do domofonów, inne montują szlabany, które otwierają się na dźwięk ambulansu. Wiele jednak nie zrobiło w tej kwestii nic.
W tym roku już dwukrotnie nieotwierający się szlaban mógł spowodować tragedię w Gorzowie. Wiosną ratownicy nie mogli wjechać na osiedle, gdzie na ich pomoc czekało dziecko z drgawkami. Jesienią natomiast udzielali pomocy kobiecie po operacji serca, która zasłabła. Musieli zostawić ambulans przed szlabanem i biec ze sprzętem.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.