Przyczyna katastrofy wciąż nieznana. W celu ustalenia dokładnych okoliczności rozbicia się amerykańskiego Bombardiera E-11A władze USA prowadzą specjalne dochodzenie. Rzecznik amerykańskich sił zbrojnych w Afganistanie ogłosił jednak, że "nic nie wskazuje na to, że samolot został zestrzelony przez ogień wroga".
Chociaż przyczyna wypadku jest badana, nic nie wskazuje na to, że przyczyną wypadku był wrogi ostrzał. Podamy dodatkowe informacje w miarę ich ustalania – oświadczył na Twitterze pułkownik Sonny Leggett.
Udział w katastrofie mógł mieć Iran
Początkowo irańskie media informowały, że amerykański samolot zestrzelili bojownicy fundamentalistycznego ugrupowania Talibanu. Po tym, jak doniesieniom tym zaprzeczyły Stany Zjednoczone pojawiły się nieoficjalne spekulacje, jakoby Irańczycy mogli zaopatrzyć talibów w broń i zlecić im zniszczenie lecącej przez Afganistan maszyny.
Zobacz też: Program atomowy Iranu. Władze pokazują nagranie
Na pokładzie samolotu mógł lecieć ważny agent CIA
Głównym powodem zestrzelenia miałaby być chęć odwetu Iranu na USA za zabicie gen. Sulejmaniego. Po potwierdzeniu katastrofy w Ghazni niektóre irańskie media twierdziły, że zginęło w niej "wielu oficerów CIA". Jednym z nich miał być główny szef agencji Michael D’Andrea. To właśnie on planować miał likwidacje irańskiego generała Kasema Sulejmaniego - donosi serwis Ekurd Daily.
Do zabicia Kasejma Sulejmaniego doszło 3 stycznia
Irański generał i jedna z najważniejszych osób w całym kraju został zabity na lotnisku w Bagdadzie. Atak przeprowadzony został przez armię Stanów Zjednoczonych na rozkaz Donalda Trumpa. Prezydent USA chwile po ataku zapewnił, że likwidacja irańskiego wojskowego "zapobiegła śmierci wielu Amerykanów".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.