Ofiary to pochodzący z Wielkiej Brytanii pilot i siedmioletni chłopiec. Był synem jednego z 16 członków klubu spadochroniarzy, którzy niedługo przed katastrofą wyskoczyli z samolotu. Maszyna uderzyła w ziemię w niedzielę po południu niedaleko farmy wiatrowej Mount Lucas.
Samolot wystartował około godziny 14.30 z lotniska Clonbullogue. Jak informują służby ratownicze, była to maszyna Cessna 208 Caravan. Miejsce katastrofy to rozległe torfowiska, dlatego wrak częściowo wbił się w podłoże. Ratownicy wydostali z maszyny ciała ofiar i przewieźli je na sekcje zwłok do Midland Regional Hospital w Tullamore.
Świadkowie relacjonują, że Cessna, wracając na lotnisko, leciała bardzo nisko. W pewnej chwili rozległ się "straszny ryk" - podaje "Belfast Telegraph". Maszyna zahaczyła o drzewa, które zniszczyły jej ogon, i runęła na ziemię.
Samolot spadł prosto jak torpeda - mówi Jimmy Slattery, który widział tragedię podczas spaceru z psem.
Służby ratunkowe wezwali okoliczni mieszkańcy. Śledztwo w sprawie tragedii prowadzi irlandzka komisja badania wypadków lotniczych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.