21-latka sama zgłosiła się do przychodni z objawami grypy. Lekarze uznali jednak, że w związku z panującą epidemią, objawy mogą kwalifikować ją do przejścia szpitalnej kwarantanny.
Kobieta nie zamierzała jednak przebywać w izolacji i bez wiedzy lekarzy opuściła przychodnię. Personel nie został poinformowany, gdzie udała się pacjentka, więc zawiadomił policję. Wkrótce jednak kobieta skontaktowała się telefonicznie ze stacją sanitarną w Katowicach, która zaleciła jej domową kwarantannę. Nie potwierdzono u niej występowania wirusa.
Zobacz także: Poradnik: jak chronić siebie i bliskich przed koronawirusem?
W Czechach ustanowiono wysokie kary za przerwanie kwarantanny. Ministerstwo Zdrowia Republiki Czeskiej ogłosiło, że osoby, które wróciły ostatnio z Włoch i nie poddały się kwarantannie, może czekać kara wynoszącą do ok. 500 tys. złotych. Podwyższone ryzyko wynika z faktu, iż większość osób, u których potwierdzono obecność wirusa w Czechach, została zainfekowana podczas pobytu we Włoszech.
W sprawie potencjalnych kar wypowiedział się już także polski Minister Zdrowia Łukasz Szumowski. Oświadczył, że łamanie kwarantanny może podlegać karze w ramach kodeksu karnego. W sobotę potwierdzono szósty przypadek występowania koronawirusa w Polsce.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.