Kobieta przejeżdżała al. Włókniarzy w Łodzi. Pierwszy pas na zielonym, drugi już na czerwonym. W efekcie zajechała drogę kierowcy jeepa. Mężczyzna wyhamował, ale wspólnie z pasażerką wulgarnie zwyzywali ją. Rowerzystka pokazała środkowy palec, i odjechała. Zdenerwowany kierowca zaczął jechać równolegle do poruszającej się ścieżką rowerową kobiety i dalej krzyczał na nią. Ona dalej trzymała wyciągnięty w górę środkowy palec.
Wówczas kierowca zatrzymał auto, wysiadł i zagrodził drogę rowerzystce. Siedząca w aucie znajoma dopingowała go, krzycząc: pokaż jej! A rozwścieczony mężczyzna szarpał rower i dalej wyzywał kobietę. Dopiero gdy zaatakowana zagroziła, że wezwie policję, dał jej spokój i odjechał - opisuje sytuację "Express Ilustrowany".
Obrażana cyklista zadzwoniła po policję. Ustalono dane kierowcy i pasażerki, a rowerzystka wniosła przeciw nim pozew. Uznała, że naruszyli jej dobro osobiste, nietykalność cielesną i cześć. I Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia właśnie potwierdził, że ma rację.
Przyznał jej 3 tys. zł zadośćuczynienia od kierowcy i jego pasażerki, a także obciążył ich kosztami sądowymi (ponad 1300 zł) - dodaje gazeta.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.