Północnokoreański przywódca panicznie boi się szpiegów. Postanowił zabezpieczyć się przed nimi w każdy możliwy sposób podczas wizyty w Singapurze. Jednym z pomysłów było przywiezienie z Pjongjangu przenośnej toalety. Dzięki temu szpiedzy nie zdobędą żadnych próbek, które po przebadaniu mogłyby dać obraz stanu zdrowia Kim Dzong Una. A kondycja przywódcy Korei Północnej była nie raz tematem spekulacji.
Toaleta przyleciała do Singapuru na pokładzie jednego z kilku samolotów. Tyle maszyn bowiem brało udział w operacji przewiezienia dyktatora na miejsce spotkania z Donaldem Trumpem. Rzecz jasna Kim Dzong Un był na pokładzie tylko jednego samolotu, pozostałe służyły do transportu ekwipunku i innych członków delegacji, ale również do zmyłki, by nie było wiadomo, którym samolotem leci dyktator.
W odstępie godziny z Pjongjangu wystartowały trzy maszyny. Dwie należały do Korei Północnej (Ił-76 i Ił-62), jedna do Air China (Boeing 747). Teraz już wiadomo, że pierwszy w Singapurze wylądował Ił-76, który przywiózł między innymi jedzenie dla Kima, opancerzoną limuzynę i toaletę - informuje południowokoreańska gazeta "The Chosun Ilbo". Na pokładzie samolotu Air China był sam przywódca, a ostatnim przyleciała jego siostra Kim Yo-jong.
Podróż z Pjongjangu do Singapuru trwała kilka godzin dłużej niż powinna. Kim Dzong Un poleciał przez Pekin (10 godzin) zamiast przez Szanghaj (6,5 godziny). Na wyborze okrężnej trasy także zaważyła ostrożność przywódcy Korei Północnej. Droga przez Szanghaj biegnie w dużej części nad morzem, podczas gdy łatwiej zadbać o bezpieczeństwo w trakcie lotu nad lądem w zdecydowanej większości należącym do Chin.
Szczyt Kim-Donald Trump ma się rozpocząć o 3.00 w nocy polskiego czasu. W Singapurze będzie wtedy 9.00 rano. Główny temat rozmów to wyrzeczenie się Korei Północnej technologii jądrowych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.