Księża twierdzą, że wszystko było w porządku. Innego zdania są niektórzy rodzice dzieci, biorących udział w rekolekcjach. Twierdzą, że duchowni zachowywali się jak przywódcy sekty. Najpierw mieli wmawiać zgromadzonym, że są grzesznikami, po czym obiecywać, że tylko zstąpienie Ducha Świętego może ich wybawić.
Szczera, gorąca modlitwa do Ducha Świętego sprawia, że głusi odzyskują słuch, niemi zaczynają mówić, a ci, którzy chorują, zaczynają być zdrowi - mówił ks. Rafał Jarosiewicz, cytowany przez TVN 24.
Na nagraniu widać, jak jeden uczniów asekurowany opada na ziemię. Reakcje młodzieży były różne. Jedna z uczestniczek, opowiadając o sprawie "Faktom" TVN, mówiła, że u niej obcowanie z księdzem zakończyło się niewyjaśnionym płaczem.
Zaniepokojeni rodzice wysłali nagrania z rekolekcji do lokalnego radia. Dziennikarze zajęli się wyjaśnieniem sprawy, ale księża stanowczo odpierają zarzuty. Twierdzą, że wszystko działo się zgodnie z Biblią.
Były to pierwsze w Lesznie tak duże rekolekcje z aktami spoczynku w Duchu Świętym.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.