Zagrożenie epidemiologiczne w miejscach, gdzie toczą się działania wojenne, jak Jemen czy Syria, jest bardzo wysokie. O niebezpieczeństwie swobodnego szerzenia się koronawirusa mówią kolejne organizacje międzynarodowe, jak WHO czy ONZ.
W rozmowie z "The National" opowiadała o tym ostatnio dr Esperanza Martinez, zarządzająca departamentem zdrowia w Międzynarodowym Czerwonym Krzyżu. Jej zdaniem, jeżeli koronawirus dotrze do krajów objętych konfliktami zbrojnymi, to kontrola nad nim będzie "właściwie niemożliwa".
Martinez szczególną uwagę poświęciła Syrii oraz Jemenowi , gdzie obecnie toczy się otwarta wojna. W Syrii teoretycznie trwa zawieszenie broni, lecz jest ono regularnie łamane. Reprezentantka Czerwonego Krzyża odniosła się też do krajów Afryki.
Również w Afryce służba zdrowia jest niszczona przez konflikty. Między innymi w Sudanie Południowym, Demokratycznej Republice Konga i Republice Środkowoafrykańskiej trudno jest sprostać potrzebom już teraz. Każde dodatkowe wyzwanie powali te systemy na kolana - twierdzi dr Martinez
Zobacz także: Koronawirus. Co z kontrolami na lotniskach?
Koronawirus w strefie wojny
Lekarka dodaje, że wysiłki powinny skupić się teraz na zapobieżeniu przedostaniu się wirusa do stref walk. Czerwony Krzyż rozprowadza materiały edukacyjne do mieszkańców tych obszarów, a zespoły starają się zwiększyć dostęp do czystej wody oraz mydła dla osób pokrzywdzonych przez konflikty.
Głównymi problemami w krajach, gdzie toczą się walki, jest jednak brak możliwości stwierdzenia, ile osób właściwie jest zarażonych. Szpitale nie działają lub są całkowicie przytłoczone zajmowaniem się ofiarami walk i ataków. Wobec tego niemożliwe są odpowiednie środki prewencji. Szerzenie się koronawirusa utrudnia też działanie misji humanitarnych. Z powodu zagrożenia epidemiologicznego ograniczono m.in. działanie misji ONZ w Iraku.
Dramatyczna sytuacja panuje w obozach dla uchodźców we wszystkich dotkniętych wojną obszarach. Ogromne zagęszczenie ludności, brak dostępu do opieki medycznej i podstawowych środków higieny sprawia, że rozwój epidemii może być tam błyskawiczny.
Rządy, społeczeństwo, organizacje humanitarne - wszyscy wkraczamy w trudne czasy, szczególnie, jeżeli duża ilość przypadków pojawi się w krajach, gdzie toczą się konflikty zbrojne - podsumowuje Martinez.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.