Król Tajlandii okres kwarantanny spędza w Niemczech. Ulokował się w czterogwiazdkowym hotelu "Grand Hotel Sonnenbichl" w Garmisch-Partenkirchen w Bawarii. Generalnie niemieckie hotele są zamknięte, co jest podyktowane restrykcjami wprowadzonymi przez władzę, ale dla przywódcy Tajlandii postanowiono zrobić wyjątek.
Szokujące informacje przekazał niemiecki "Bild". Dziennik pisze, że królowi w trakcie odbywania kwarantanny towarzyszy jego świta oraz aż dwadzieścia kobiet. Władca ma do dyspozycji cały hotel.
Maha Vajiralongkorn nie zamknął się w obiekcie na cztery spusty. Co ciekawe, tajskiego króla można spotkać poza hotelem. Nie chodzi tu nawet o jego najbliższe otoczenie. Władca decyduje się chociażby na przejażdżki rowerowe po ulicach Garmisch-Partenkirchen. Oczywiście w ich trakcie towarzyszą mu ochroniarze.
Zobacz także: Ile kosztuje wykonanie jednego testu na koronawirusa? Ekspert ujawnia koszt
Tajowie oburzeni
Mieszkańcom Tajlandii nie przypadło do gustu zachowanie ich władcy. Głównym problemem jest to, że oni zmagają się z pandemią koronawirusa, a Maha Vajiralongkorn podróżuje po świecie. Swoje oburzenie Tajowie przedstawiają chociażby na Twitterze. Powstał tam hasztag #dlaczegopotrzebujemykróla? Stał się on niesamowicie popularny. Trzeba go jednak stosować rozważnie, bo obraza władcy jest przestępstwem. W Tajlandii grozi za to nawet 15 lat więzienia.
Warto dodać, że Maha Vajiralongkorn sprawuje władzę w Tajlandii od 2016 roku. W przeszłości mieszkał w Niemczech i do teraz często tam wyjeżdża. Król ma 67 lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.