Szczególnie politycy opozycji grzmią w sprawie głosowania korespondencyjnego. Twierdzą, że oddawanie głosów poprzez listy jest dużym zagrożeniem dla obywateli, bo pracownicy poczty mogą przenosić koronawirusa. Do tych sugestii odniósł się doktor Paweł Grzesiowski, immunolog i ekspert ds. zakażeń.
Jestem dosyć ostrożny i racjonalny i nie spodziewam się, że na papierze czy na kartonie przeżyje wirus. Nawet gdyby jakaś niewielka ilość wirusa się ostała, to nie będzie to powód do zakażenia - powiedział podczas rozmowy z RMF FM.
Zobacz także: Wybory prezydenckie 2020. Jacek Sasin: nie dopuszczam myśli, żeby mogło do nich nie dojść 10 maja
Jak zauważył Grzesiowski, teraz wszyscy pracują w maseczkach, co zwiększa bezpieczeństwo. - Jeśli wirusa miałby emitować listonosz, to on też będzie w maseczce. Szanse, by wirus przetrwał i dostał się na papier, kopertę, jest niewielka. Według naukowców wirus może przeżyć nawet do 24 godzin na papierze - zaznaczył.
Czytaj także:
- Ruszył sezon na polskie truskawki. Są tańsze niż w zeszłym roku
- Pokonał koronawirusa, ujawnia kulisy. "Polska to kraina kłamstwa"
Wybory prezydenckie 2020. Zagrożenie dla zdrowia?
Czy głosowanie w sposób korespondencyjny stanowi więc jakiekolwiek zagrożenie dla życia czy zdrowia? Ekspert podkreślił, że szansa, by koronawirus przeniósł się na odbiorcę listu jest niewielka, ale nie można tego wykluczyć.
Musiałbym ten papier polizać, a wcześniej ktoś musiałby świadomie na niego nakasłać , nakichać, wirusa tam przenieść. Odbiorca musiałby go bardzo dokładnie obwąchiwać i wtedy mógłby się zarazić - ocenił.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.