Czołowe ligi w Szwecji już nie grają, ale te niższe wciąż toczą zmagania. Dla bukmacherów poziom rozgrywek nie ma większego znaczenia. Najważniejsze, by móc w jakiś sposób poszerzyć ofertę.
Jak informuje "Guardian", spotkaniem towarzyskim FC Eskilstuna (piąta liga) - Nashulga GoIF (szósta liga) zainteresował się przynajmniej jeden bukmacher. Następnie zaczęły się dziać bardzo dziwne rzeczy. Typerzy wypisywali do piłkarzy i trenerów obu klubów.
Zobacz także: Sportowe gesty solidarności. Dobrych ludzi nie brakuje
Ludzie z całego świata zaczęli przez media społecznościowe kontaktować się z naszymi piłkarzami i trenerami. W godzinę zrobiło to ponad sto osób. Najczęściej przekazywali coś w stylu: "mam nadzieję, że przegracie" albo "powodzenia". Łączyli się nawet z trenerem innego zespołu naszej ligi, żeby sprawdzić, czy dobrze gramy i jak szło nam ostatnio. Naszych byłych zawodników wypytywali z kolei o skład na mecz. To było chore - przekazał szwedzkim mediom Bengin Ozeran, dyrektor Eskilstuny, cytowany przez eurosport.tvn24.pl.
Władze klubu musiały reagować
Sternik Eskilstuny mocno zaniepokoił się sytuacją. Wobec narastającej presji z różnych stron postanowił... odwołać spotkanie. W tej sprawie skonsultował się oczywiście ze szwedzką federacją, która pozytywnie zaopiniowała ten pomysł.
Postanowiliśmy je anulować, kierując się bezpieczeństwem graczy. Ludzie zaczęli się z nimi kontaktować. Nie wiadomo, do czego mogłoby dojść potem - wyjaśnił Ozeran.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.