Pandemia koronawirusa utrudnia normalne życie, a w niektórych przypadkach prowadzi do ludzkich dramatów. Tym razem głośny jest przypadek mężczyzny z Zabrza, który wrócił do Polski z zagranicy. Początkowo nic nie zwiastowało problemów.
24-latek na przejściu granicznym musiał wskazać adres miejsca, w którym odbędzie przymusową 14-dniową kwarantannę. Mężczyzna podał miejsce zamieszkania rodziny. Problem w tym, że bliskich nie poinformował o tym fakcie.
Koronawirus w Polsce. Wylądował na dworcu
Po dotarciu na miejsce mężczyzna nie został wpuszczony do domu rodzinnego, a bliscy poinformowali o tym policję. 24-latek znalazł się w sytuacji bez wejścia i postanowił udać się na lokalny dworzec kolejowy.
To tam znaleźli go funkcjonariusze policji. Mężczyzna przyznał, że nie ma gdzie odbyć kwarantanny. Ostatecznie udało mu się znaleźć miejsce w izolatorium w Bieruniu i tam spędzi najbliższe 14 dni.
Zobacz także:
- Mamy najnowsze dane z Polski. Chorych niestety wcale nie ubywa
- Do kiedy zakaz ruchu lotniczego w Polsce? Będziemy musieli uzbroić się w cierpliwość
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.