O sprawie poinformował wiceprezydent Rudy Śląskiej Krzysztof Mejer. "Mamy pierwszy przypadek złamania rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie zakazu organizowania imprez" - napisał na Facebooku.
Dyskoteka odbywała się w sobotni wieczór. Mieszkańcy dzielnicy Bielszowice postanowili zawiadomić policję, że z jednego z klubów słychać głośną muzykę. - Interweniowaliśmy cztery razy, o godzinie 21, 22, 23 i 20 minut przed pierwszą w nocy już w niedzielę - powiedział rzecznik policji w Rudzie Śląskiej Arkadiusz Ciozak podczas rozmowy z TVN24.
W zabawie uczestniczyło 25 osób. Policjanci rozmawiali z kobietą, która "zarządzała klubem". Nie ustalono na razie, czy jest jego właścicielką. Służby odprawiła słowami, że nie zamierza kończyć imprezy.
Sprawa trafi do prokuratury
Kobieta zarządzająca klubem została spisana przez policję. Podobnie zresztą, jak i wszyscy uczestnicy dyskoteki. Teraz sprawa zostanie przekazana prokuraturze. Kary za złamanie rozporządzenia ministra zdrowia przewiduje kodeks karny.
Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach: powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej, (...) podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. - mówi Kodeks karny art. 165 paragraf 1 punkt 1.
Przypomnijmy, że rząd ograniczył możliwość wszelkich zgromadzeń dla zwiększenia bezpieczeństwa. To jeden ze środków mających pomóc w walce z pandemią koronawirusa. W Polsce potwierdzono już 205 przypadków zakażenia, w tym 5 ofiar śmiertelnych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.