Kościół na całym świecie zmaga się z zakazem zgromadzeń. Wielu księży zdecydowało się na transmisje nabożeństw przez Internet, inni odprawiają krótkie msze dla garstki wiernych. Ksiądz Lino Viola z włoskiego miasta Cremona nie przejął się epidemią koronawirusa i restrykcjami. Mimo zakazu postanowił odprawić mszę.
Na nabożeństwie pojawiło się 15 parafian. Ktoś musiał o tym donieść policji, ponieważ po kilkunastu minutach w kościele zjawili się karabinierzy. Żandarmi kazali natychmiast przerwać mszę i rozejść się jej uczestnikom do domu. Duchowny nie przerwał jednak modlitw i poprosił aby wstrzymać się z tą interwencją do końca liturgii.
Włoska żandarmeria nie odpuszczała i zadzwoniła do burmistrza miasta. Jeden z funkcjonariuszy podszedł do księdza i próbował mu przekazać telefon. Duchowny nie przerwał jednak odprawiania mszy.
Zobacz także: Szymon Hołownia: Kościół musi być społeczny, a nie teologiczny
Proszę powiedzieć mu, że nie jestem teraz dostępny, bo celebruję - odpowiedział ksiądz Viola.
Ksiądz powiedział, że porozmawia z karabinierami i burmistrzem ale dopiero po mszy Później tłumaczył gazecie "La Repubblica", że nie ma sobie nic do zarzucenia, a jego zachowanie było odpowiednie do sytuacji. Zapewnia, że wszyscy byli bezpieczni ponieważ wierni mieli maski i przestrzegali zasady dystansu społecznego.
Duchowny otrzymał naganę. Oprócz tego każdy uczestnik mszy otrzymał mandat w wysokości 270 euro (ponad 1200 złotych).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.