Mieszkańcy rozpoczęli protest. Jeżdżąca chłodnia była kilkukrotnie przestawiana, bo wszędzie gdzie ją parkowano pojawiał się straszliwy odór. Do protestów dołączyli się obrońcy praw człowieka, którzy określiły sposób, w jaki władze przechowują ciała ofiar narkotykowej wojny jako "nieludzki".
Na wschodzie Meksyku działa jeden z najbrutalniejszych i najpotężniejszych gangów narkotykowych – kartel "Nowa Generacja Jalisco". Rozpętał on najbardziej krwawą wojnę od lat.
W tym roku padł rekord w ilości ofiar. Wojna o wpływy przyniosła od stycznia 2018 r. śmierć 16339 osobom. To najwyższa liczba we współczesnej historii Meksyku.
Policja w stanie Jelisco przestały sobie radzić z taką ilością ciał. Stąd pomysł, na ich składowanie w "kostnicach na kołach". Odpowiedzialny za niego urzędnik stracił pracę po tym, jak mieszkańcy i lokalne władze wszczęły protesty.
Okazało się, że nie była to jedyna naczepa pełna zwłok. Wcześniej wyszło na jaw, że podobna stała w jednym z magazynów w Guadalajara – drugim co do wielkości mieście Meksyku.
Zwolniony urzędnik uważa, że stał się kozłem ofiarnym. Jego zdaniem rząd doskonale zdawał sobie sprawę, że władze sądowe nie radzą sobie z przechowywaniem ciał.
W mieści w krótkim czasie ma powstać kolejna kostnica. Znajdzie się w niej miejsce dla około 700 ciał.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.