Mężczyzna krzyczał, że chce "pomścić zgony na Morzu Śródziemnym". Koszmar w autobusie trwał 40 minut. Przerwany został w końcu przez karabinierów, których zdołał zawiadomić znajdujący się w autobusie 12-latek. Chłopiec ukrył przed porywaczem telefon komórkowy i wezwał pomoc.
Kiedy dzieci wychodziły na zewnątrz w miejscowości San Donato Milanese , autobus już płonął. Nikt nie doznał poważnych obrażeń, ale 14 osób, w tym 12 dzieci, nawdychało się dużych ilości dymu i trafiło do szpitala.
Ustalono tożsamość kierowcy. To 47-letni Ousseynou Sy, który pochodzi z Senegalu, ale ma włoskie obywatelstwo. W przeszłości miał już problemy z prawem z powodu jazdy pod wpływem alkoholu i przemocy seksualnej.
Związał nas i groził. Mówił, że jak się poruszymy, to wyleje benzynę i ją podpali. Powtarzał, że ludzie w Afryce umierają, a winni są Di Maio i Salvini. Wtedy uratowali nas karabinierzy – relacjonuje jedna z dziewczynek obecnych w autobusie, którą cytuje "La Stampa".
Włoscy politycy żądają wyjaśnień. Minister spraw wewnętrznych Matteo Salvini podkreślił, że chce odpowiedzi na pytanie, dlaczego osoba z taką przeszłością otrzymała pozwolenie na prowadzenie autobusu pełnego dzieci.
Po udanej akcji ratunkowej karabinierzy udali się do mieszkania kierowcy. Liczą, że uda się tam znaleźć odpowiedzi, które pozwolą lepiej zrozumieć całą sytuację. Wiadomo już, że 47-latek mieszkał sam.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.