Samolot linii lotniczych Ryanair miał lecieć z Bukaresztu do Londynu. Początkowo zaplanowany był na wtorek na godzinę 6.40, ale pojawiły się problemy techniczne, przez co opóźniono go około 4 godziny. Linie lotnicze zorganizowały samolot zastępczy.
169 pasażerów i czterech członków załogi miało polecieć nową maszyną. Tuż po starcie na pokładzie pojawił się dziwny i gęsty dym. Z każdą minutą było go coraz więcej i nikt nie wiedział jaka jest tego przyczyna. Pasażerowie wpadli w panikę, zaczęli krzyczeć i płakać ze strachu. Kilka osób nagrywało zdarzenie telefonami.
To było traumatyczne doświadczenie. Jak tylko wystartowaliśmy, cała kabina wypełniła się dymem. Nie widzieliśmy nic poza dwoma przednimi rzędami. Było bardzo źle, a załoga pozostała cicho. Nie widzieliśmy nawet masek tlenowych, które powinny wypaść w takiej sytuacji. Nie było nic, a ja wpadłem w panikę – relacjonował dla "Daily Mirror” jeden z pasażerów.
Zaledwie kilka minut po starcie samolot zmuszony był zawrócić na lotnisko w Ostopeni. Z wstępnych oględzin wynika, że nie doszło do żadnej poważnej awarii. Przyczyną mógł być najprawdopodobniej wyciek płynu z klimatyzacji.
Linie Ryanair podstawiły zastępczy samolot. Aż 29 pasażerów odmówiło wejścia na pokład ze względu na traumę, jakiej doznali przez dwa niesprawne samoloty.
Rzecznik Ryanaira przeprosił pasażerów. W sprawie trwa dochodzenie, które ma dokładnie wyjaśnić przyczyny i okoliczności zdarzenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl.