Kobieta pracowała dla skazanego przez pół roku. W tym czasie zarobiła dla niego co najmniej 60 tys. zł. W zamian za świadczenie kierowcom usług seksualnych miała zapewnione jedynie utrzymanie i dach nad głową - podaje "Dziennik Łódzki".
Bułgarka początkowo zeznała, że sutener wynajął jej lokal. Mieszkanie dzieliła z drugą prostytutką. Mężczyzna codziennie zawoził ofiarę do miejsca pracy. Następnie wracał i zabierał jej też wszystkie zarobione pieniądze. Bułgarka nie miała dowodu osobistego, który został jej odebrany przez wspólniczkę sutenera.
Po zakończonym śledztwie kobieta wróciła do swojego kraju. Niedługo potem ponownie pojawiła się w sądzie, zaprzeczając wszystkim swoim dotychczasowym zeznaniom. Z Bułgarii przywiozła zaświadczenie szpitalne o rzekomej chorobie psychicznej, na którą cierpi.
Sąd uznał, że kobieta chce doprowadzić do uwolnienia sutenera od stawianych mu zarzutów. Bułgarka została zbadana przez biegłego psychologa, który nie stwierdził objawów choroby opisanych w zaświadczeniu. Wyrok w sprawie mężczyzny został podtrzymany.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.