Samochód skrywał w sobie makabryczną niespodziankę. Ford mustang GT pochodzi z 1968 roku. Po śmierci właściciela auto zostało kupione przez jego przyjaciela, Bruce’a. Zawiózł je do Północnej Karoliny. Chciał je tam odrestaurować, jednak okazało się, że koszty są zbyt wysokie. Postanowił więc wystawić auto na aukcję.
"Klasyka" kupił kolekcjoner zabytkowych samochodów. Zach Taylor zapłacił za auto 7 tys. dolarów. Wcześniej ford mustang GT stał przez 40 lat w starej stodole. Kiedy mężczyzna sprawdzał każdy zakamarek pojazdu, znalazł w nim urnę z zawartością, która mogła zszokować.
W mustangu znajdowały się ludzkie prochy. Taylor znalazł urnę ze szczątkami pierwszego właściciela wewnątrz samochodu. Od razu skontaktował się z Brucem, który sprzedał mu forda, a następnie zgłosił reklamację. Mężczyzna powiedział mu, że sprzedał pojazd ze wszystkim co znajdowało się w środku. A zrobił to, ponieważ właściciel życzył sobie, aby jego prochy zostały w samochodzie.
Nabywca forda mustanga GT nie chciał zatrzymać auta. Taylor stwierdził, że nie ma wystarczającej ilości pieniędzy na naprawę auta. Wystawił więc je na sprzedaż. Teraz samochód został zakupiony przez Colina Buddena, który zapłacił za niego 23 tys. dolarów. Kupiec postanowił, że uszanuje wolę zmarłego właściciela i pozostawi jego szczątki w aucie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.