Lech Wałęsa przerwał milczenie w sprawie prałata Jankowskiego i powiedział „Gazecie Wyborczej”:
„(…) Źle, że to się pojawiło, kiedy on już nie żyje, nie może się bronić. Ja w to nie wchodzę. Zostawiam to Panu Bogu.”
Nie powiedział, że źle, że nie pojawiło się to wcześniej, bo mógłby ksiądz ponieść karę, stanąć przed sądem, a potem zagościć jako pedofil w więzieniu.
Nie powiedział, ze źle, że nie pojawiło się to wcześniej, bo może mniej dzieci zostałoby skrzywdzonych.
Powiedział, że szkoda, bo Jankowski nie może się bronić. No tak. Bo może miał powód, by krzywdzić dzieci. Może to był dobry powód.
Co Lech Wałęsa chciałby od księdza Jankowskiego usłyszeć? Że dzieci prowokowały? Że zmyślają? Że są ze złych rodzin i dybią na majątek Kościoła? Jakie usprawiedliwienie Jankowski wziął ze sobą do grobu?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.