John O'Brien z Warrington uległ poważnemu wypadkowi. Na miejsce przybyła pomoc, ale u mężczyzny doszło do zatrzymania akcji serca. Nie było czasu, by przewieźć go do szpitala, dlatego dr Mark Forrest od razu przeszedł do działania.
47-latek nie reagował na resuscytację Lekarz stwierdził, że jedyną szansą jest natychmiastowe przeprowadzenie operacji na otwartym sercu.
Po kilku minutach serce mężczyzny znów zabiło. John O'Brien został przewieziony do szpitala uniwersyteckiego Aintree. Tam kontynuowano walkę o jego życie.
Wiedzieliśmy, że jedyną szansą na uratowanie go było otwarcie klatki piersiowej, aby poradzić sobie z wewnętrznymi obrażeniami i masować serce, tak by zaczęło bić. Rzadko się to udaje, ale chcieliśmy przynajmniej spróbować - powiedział dr Forrest cytowany przez BBC.
Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.
Teraz 47-latek wrocił do pełni zdrowia. Spotkał się z dr. Forrestem oraz innymi członkami służb ratunkowych, którzy go uratowali. Podziękował im i powiedział, że jest niezwykle wdzięczny za to, co zrobili.
Nie wiem, jak mogę podziękować dr. Forrestowi i wszystkim zaangażowanym, że pomogli mi tego dnia i zrobili wszystko, co w ich mocy, aby uratować moje życie. Miałem szczęście, że mogłem niedawno odprowadzić moją córkę do ołtarza i to wszystko dzięki nim - powiedział John O'Brien.