Stan zdrowia Thalii Elliott wcale się nie polepszał. Nadał nie miała apetytu, była też bardzo senna. Dziewczyna dwa razy pojechała do szpitala, była jednak odsyłana do domu. Gdy pewnej nocy dostała napadu drgawek, jej rodzina wezwała karetkę pogotowia.
Z nosa 14-latki płynęła cuchnąca, przezroczysta ciecz. Już w szpitalu Thalia straciła przytomność. Zlecono badania, które wykazały ropień mózgu. Jak donosi "The Sun", stadium choroby było ju na tyle zaawansowane, że dziewczyna zaczęła mieć problemy z mówieniem.
W tym momencie nasz świat zwyczajnie się zawalił. To było potworne - mówiła Ceri Elliott-Pitman, ciotka Thalii.
Nastolatkę przewieziono do innego szpitala. Tam została natychmiast poddana operacji usunięcia części czaszki i drenażu ropnia. Niestety doszło do obrzęku mózgu. Lekarze musieli w pośpiechu ratować życie dziewczyny, usuwając kolejną część czaszki.
Thalia przeżyła operację. Przez długi czas musiała być jednak utrzymywana w stanie śpiączki farmaceutycznej. Teraz Walijka ma poważne problemy ze słuchem i mową. Nie może też chodzić. Bliscy nastolatki zbierają teraz pieniądze na jej rehabilitację.
Lekarze powiedzieli nam, że nigdy nie mieli do czynienia z podobnym przypadkiem i nie mają pojęcia, jakim cudem Thalia żyje - mówi mama 14-latki Lisa Elliott.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.