Na początku nie miała powodów do niepokoju. 23-letnia Evie Vretchkoff z Nowej Południowej Walii w Australii udała się do lekarza, kiedy tylko zauważyła guzek nad obojczykiem. Powiedziano jej, że nie ma powodu do obaw, ale ona czuła, że jest inaczej. Dzięki jej uporowi lekarze w końcu zdiagnozowali u niej wczesne stadium złośliwego nowotworu.
Chodziłam zmęczona, ale na początku myślałam, że to przez pracę i intensywne życie towarzyskie - wspomina 23-latka.
Lekarz stwierdził, że guzek nie wydaje się groźny. Jednak już następnego dnia u Envie pojawiły się objawy grypy. Wróciła na kolejne badania, które również niczego nie wykazały. Wtedy pojawiły się bóle w klatce piersiowej, ale wyniki badania rentgenowskiego oraz morfologii krwi były uspokajające. Nawet sama zainteresowana pomyślała, że może rzeczywiście to tylko grypa.
Jednak wciąż była wyczerpana i obolała. Envie poszła do innego lekarza, który polecił na nowo zrobić zdjęcie rentgenowskie i morfologię krwi. Szereg kolejnych badań wykazał jedynie drobne odchylenia od normy i dopiero tomografia komputerowa pokazała guzki w klatce piersiowej oraz w szyi. Zmiany miały od 4 do 5 cm. Wyniki kolejnego badania były przerażające: u 23-latki wykryto chłoniaka Hodgkina - informuje "Daily Mail".
Stara się skupić na pozytywach. Envie cieszy się, że nowotwór został zdiagnozowany we wczesnym stadium, co daje szanse na całkowite wyleczenie chemioterapią. Nie ma też przerzutów. Z powodu choroby straciła pracę, ale jest wręcz "przytłoczona" masą życzliwości i wsparcia, które otrzymała od bliskich oraz nieznajomych. Jej znajomi zbierają pieniądze na leczenie Envie, a ona sama otrzymała już nawet "kilka fantastycznych peruk".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.