*Internet o sprawie uczniów dowiedział się z wpisu Marceliny Zawadzkiej. *Aktywistka Partii Razem opisała poranne zajście przy bramce bezpieczeństwa w gmachu Sejmu. Przekonana, że "PiS daje młodym uczniom lekcję cenzury", skierowała swoje oburzenie m.in. na marszałka Sejmu RP Marka Kuchcińskiego. Jest on jednym z patronów honorowych II Ogólnopolskiego Turnieju Debat Historycznych IPN. O tym, co się wydarzyło opowiedziała nam członkini zatrzymanej drużyny, uczennica I Społecznego Liceum Ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie.
Przeszliśmy pierwszą bramkę bezpieczeństwa Sejmu. Potem strażnicy przy drugiej tylko na nas popatrzyli, na nasze wpinki i gdzieś od razu zadzwonili. Słyszeliśmy, jak tłumaczą, że są tu ludzie na konkurs, ale mają takie to, a takie wpinki. Nawet powtarzali, co tam jest napisane. Po chwili wyszła do nas kobieta, chyba pracownica Sejmu, a z nią niska, konserwatywnie ubrana pani z IPN. Powiedziała, że z tymi wpinkami nas nie wpuszczą - powiedziała o2.pl Julia Nowicka.
Zapytana o wpinki potwierdza, że mieli je na sobie. I to różne, choć wszystkie raczej niezgodne z wizją Polski i hasłami powtarzanymi przez władzę. Większość to pamiątki po niedawnej Paradzie Równości w Warszawie. Dokładnie jakie można zobaczyć we wpisie Marceliny Zawadzkiej. Jest znaczek wspomnianej parady, znaczek sprzeciwu wobec reformy szkolnej, tęcza LGBTQ czy inny, zapraszający uchodźców do Polski.
*Co na to Kancelaria Sejmu? *Po telefonie do Centrum Informacji dostaliśmy komentarz, wraz z potwierdzeniem, że takie wydarzenie faktycznie miało miejsce. Jedno, co się w nim nie zgadza z relacją uczestniczki, to wspomniana liczba młodych osób biorących udział w finale turnieju. Według Julii Nowickiej w finale zmierzyć się miało 8 czteroosobowych drużyn. Kancelaria marginalizuje incydent pisząc nam o "kilkorgu z 200 uczestników". Tekst odpowiedzi bez zmian zamieszczamy poniżej.
Centrum Informacyjne Sejmu informuje, że kilkoro spośród około dwustu uczestników II Ogólnopolskiego Turnieju Debat Historycznych IPN (odbywającego się w Sejmie) chciało wziąć udział w wydarzeniu z przypinkami nie nawiązującymi do tematyki spotkania. Obowiązujące na terenie Sejmu przepisy bezpieczeństwa i organizacyjne przewidują m.in. że przedmioty, które mogą zostać użyte w sposób zagrażający porządkowi powinny być pozostawione w szatni. Uczniów poinformowano, że formuła debaty nie umożliwia udziału z tego typu emblematami. CIS podkreśla, że Parlament - jako miejsce stanowienia prawa - nie powinien być miejscem organizowania happeningów politycznych przez osoby odwiedzające tę instytucję.
Nasza rozmówczyni podkreśliła, że pracownica z IPN nie była w ugodowym nastroju. - Wyraźnie dała znać, że albo znaczki zdejmiemy, albo nie wejdziemy - mówiła Nowicka. Miała też wspomnieć, że taką demonstrację mogą uczniowie robić na "sejmie dzieci". Także o tym, że turniej jest wydarzeniem dotyczącym historii, nie polityki.
Przecież to nie prawda. Wśród tematów debaty, na które musieliśmy być przygotowani, były także te dotyczące działań władz komunistycznych wobec żołnierzy wyklętych. To jest temat polityczny - denerwuje się uczennica stołecznego LO.
Zapytana, po co właściwie przypinali znaczki, tłumaczy, że z ciekawości. Słyszeli, że w Sejmie panuje cenzura, i chcieli się przekonać, czy tak jest w istocie.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.