Według "El Pais" niejaki Jean P. pojawiał się na stanowisku już o 5 rano, czyli godzinę przed oficjalnym początkiem jego zmiany. W zwalniającym go liście, jaki dostał z katalońskiej centrali, jako powód wyrzucenia wskazano "poważne naruszenie prawa pracy". Mężczyzna pozwał byłego chlebodawcę przed sąd pracy.
Bez podbijania karty Jean P. dokonywał zamówień, zmieniał ceny i uzupełniał na półkach towary, przekładając nieraz całe palety towarów - czytamy.
*Głównym dowodem popełnianych wykroczeń są nagrania kamer w sklepie. *Na tej podstawie ustalono, że przepracował bez odnotowania tego w oficjalnym rejestrze wiele nadgodzin. W ten sposób złamał przepisy obowiązujące w Lidlu, który zobowiązał się płacić pracownikom od minuty.
W oficjalnym komentarzu Lidl poinformował także, że na nadgorliwego menadżera poskarżyli się jego podwładni. Ponoć im też sugerował, by przychodzili wcześniej - dodaje hiszpański dziennik.
Były menadżer zaprzecza, by zmuszał innych podległych mu ludzi do czegokolwiek. Co więcej, przekonuje, nikt mu nie powiedział o zakazie wcześniejszego przychodzenia. Jego zachowanie miała wymusić "niedawna reorganizacja sklepu" i wywołany tym chaos logistyczny.
Jean P. znalazł się pod olbrzymim naciskiem wykonania okresowych celów. Jego szefowie o wszystkim wiedzieli, i nie interweniowali. Mieli świadomość, że wprowadzenie takich zmian będzie wymagało dodatkowego poświęcenia - uważa prawnik wyrzuconego mężczyzny.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.