Makabryczne szczegóły dochodzenia. Całą sprawę opisał Dziennik Wschodni. Jak udało mu się dowiedzieć od śledczych, zajmujących się tą zbrodnią, kobieta nikomu nie powiedział o tym, że jest w ciąży. Nieświadomy tego - jak sam mówi - był podobno nawet jej partner.
Widziałem, że ma malutki brzuszek. Myślałem, że się jej przytyło. Ufałem jej. Kiedyś zapytałem ją o ciążę na Messengerze. Odpisała, że możliwe, ale potem, że jednak nie jest – opowiada Rafał M., chłopak 22-latki.
Sprawa zaczęła się w czerwcu 2018 r. Kobieta zaczęła rodzić w środku nocy, kiedy wszystkie osoby w domu spały. Poszła do łazienki i weszła do wanny pełnej wody. Kiedy dziecko przyszło na świat, było podobno sine i nie żyło. Taką wersję wydarzeń przedstawia oskarżona.
Dziecko wpadło do wody. Wyjęłam je. Było sine i nie oddychało. Trzymałam je na rękach jakieś 15 minut. Potem zawinęłam w ręcznik i włożyłam do kuchenki. Tam już były śmieci. Położyłam się obok – relacjonuje młoda kobieta.
Następnego dnia odwiedził ją chłopak. Razem oglądali mecz, a później zaczęli uprawiać seks. Po wszystkim mężczyzna wyszedł, a kobieta spaliła ciało swojej córki. Dzień później, jak gdyby nigdy nic, udała się z nim na wesele wspólnego znajomego.
Zbrodnię odkryli rodzice 22-latki. Kiedy kobieta pojechała na wesele, przeszukali oni dokładnie mieszkanie, ponieważ od dawna domyślali się, że może być w ciąży. W piecu znaleźli zwęglone ciało dziecka. Powiadomili policje. Sąd postawił jej zarzut zabójstwa, ponieważ stwierdził, że kobieta nie mogła sama stwierdzić czy dziecko po urodzeniu nie żyło.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.