W maju członek rodziny Freddiego Macka poinformował policję, że od połowy kwietnia nie ma z nim żadnego kontaktu. Funkcjonariusze próbowali przeszukać jego dom, ale było to utrudnione ze względu na agresywne stado psów. Gdy mundurowym w końcu udało się wejść na teren posiadłości, nie znaleźli żadnego śladu mężczyzny.
Śledczy nie dawali jednak za wygraną. Po pewnym czasie postanowili wrócić na miejsce i ponownie przeszukać posiadłość. Wtedy dokonali makabrycznego odkrycia. W odchodach psów znajdowały się fragmenty ludzkich kości i odzieży.
Przeprowadzono badania DNA, które potwierdziły, że szczątki należały do 57-latka. Policja przekazała, że 13 psów zostało uśpionych ze względu na agresywne zachowanie, 2 zostały zabite przez stado, a 3 przekazano do adopcji. Rodzina i sąsiedzi mężczyzny powiedzieli, że 57-latek bardzo kochał swoje zwierzęta. Psy były zadbane i dobrze odżywione.
Nigdy nie słyszeliśmy o tym, aby psy zjadły człowieka w całości. Jednak pan Mack miał poważne problemy zdrowotne i pozostaje niejasne, czy psy zabiły swojego właściciela, czy też zjadły go po śmierci wywołanej chorobą - powiedział Sky News szeryf hrabstwa Johnson Adam King.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl