Pan Jan Cześnik znalazł pisklę dwa miesiące temu w Kamienicy w woj. pomorskim. Rodzina spod Malborka postanowiła zaopiekować się bocianem. Nazwali go "Piątek" - od dnia, w którym został znaleziony.
Bocian początkowo był karmiony ślimakami i pojony za pomocą strzykawki. Teraz zajada się rybami, których potrafi zjeść nawet 20 dziennie. W jego dokarmianie włączyli się także sąsiedzi państwa Cześników.
Piątek bardzo przywiązał się do swoich opiekunów. Często nie odstępuje ich na krok. Rodzina zdaje sobie jednak sprawę, że niedługo może wraz z innymi bocianami odlecieć do ciepłych krajów. Gdyby jednak został, mają dla niego miejsce.
Wołamy na niego "Piątuś, Piątek", a on piszczy, biegnie i macha skrzydłami. Prawie na kolana siada. Jak usiądę na leżaczku, on już siedzi przy mnie i waruje jak piesek, przy nogach. Jak jest głodny, stuka dziobem w drzwi balkonowe. Jak nie otworzę, będzie stukał tak długo, aż przyjdę - opowiada Radiu Gdańsk Alicja Cześnik.
Podziel się dobrym newsem! Prześlij go nam przez dziejesie.wp.pl.