Przewodnik był w szoku. 32-letnia Amerykanka próbowała się zabić we wtorek wieczorem na wyspie Bali. Na jednym ze skrzyżowań wyskoczyła z pędzącego autobusu. Ranną kobietę przewieziono do szpitala i rozpoczęto poszukiwania jej 2-miesięcznej córki.
Znaleziono ją kilometr dalej. Okazało się, że niedługo przed próbą samobójczą Nicole Stasio wyrzuciła swoją córkę z pojazdu - informuje USA Today. Udało jej się ukryć to przed przewodnikiem i kierowcą autobusu, a po chwili milcząca 32-latka sama z niego wyskoczyła.
Dziewczynka zmarła siedem godzin później. Matka na razie jest w stanie, który uniemożliwia przesłuchanie jej przez policję. Przebywa w tym samym szpitalu, w którym próbowano uratować jej córkę. U Stasio zdiagnozowano wcześniej ciężką depresję.
Chciała wrócić do domu, ale w ostatniej chwili zmieniła zdanie. 32-latka była na wyspie od lipca, kiedy przyleciała na wakacje ze swoimi rodzicami. Według przewodnika mieli wypytywać ją o ojca dziecka, ale zbywała ich milczeniem. Oni zgodnie z planem wrócili po 10 dniach, ale Stasio została na Bali, gdzie urodziła córkę. We wtorek wieczorem miała lot do Kalifornii ale już na lotnisku zmieniła zdanie i poprosiła o odwiezienie jej z powrotem do miasta Ubud. Wtedy wydarzyła się tragedia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.