Muzyka klasyczna, uważa się, łagodzi obyczaje. Kierownictwo oddziału sieci burgerowni przy Argyle Street musiało zatrudnić ochroniarzy, po tym jak w ostatnich 14 miesiącach do restauracji policję wzywano już 200 razy. Teraz dali szansę klasykom.
Z głośników puszczają w nocy Beethovena, Bacha i Haendla, którzy mają ostudzić emocje nadpobudliwych klientów. Są to utwory solowe, jak i w wykonaniu orkiestr - pisze "Daily Record".
Awantury wybuchają przez groźny miks. Niemal zawsze jest wielu klientów, a wieczorem gwałtownie rośnie odsetek tych pod wpływem alkoholu. Ludzie ściśnięci w długich kolejkach często tracą panowanie nad sobą. Przez drobiazgi dochodzi do wulgarnych scysji, czy bijatyk z obsługą.
W ciągu kilku ostatnich lat rzeczy wymykały się spod kontroli. Często chodzi o dużą liczbę osób, które wisiały na zewnątrz zamiast czekać wewnątrz - mówi jeden z klientów lokalu.
Czy muzyka zadziałała? Zmiany dopiero wprowadzono i za wcześnie na ocenę ich skuteczności. Klienci są jednak mile zaskoczeni i wskazują, że taka muzyka przynajmniej umila oczekiwanie na kanapkę. Nim liczba incydentów nie spadnie, restauracja dalej musi polegać na mięśniach ochroniarzy.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.