Chińskie władze ruszyły do akcji przeciwko Miasteczku South Park po tym, gdy w jednym z odcinków pojawił się wątek "chińskiej cenzury". W całym kraju zakazano wyświetlania i rozpowszechniania kontrowersyjnego serialu.
Twórcy kreskówki nie pozostali długo dłużni komunistycznemu reżimowi. W jednym z najnowszych odcinków, który był przy okazji trzysetnym w historii animowanego serialu, w swoim stylu skomentowali tę sytuację. Jeden z bardziej kontrowersyjnych bohaterów Miasteczka South Park - Randy Marsh otworzył biznes, którego sensem było eksportowanie trawki do Chin.
Gdy od swojego biznesowego partnera "pana Ręcznika" dowiedział się o łamaniu w tym kraju praw człowieka., wygłosił zdanie: Piep...ć chiński rząd! Nigdy więcej interesów z Chińczykami.
To zresztą nie pierwsza reakcja twórców dotycząca chińskiej cenzury. Kilka dni temu na oficjalnych kanałach serialu opublikowano fejkowe przeprosiny, skierowane do rządu Chińskiej Republiki Ludowej:
- Tak jak NBA, witamy chińskich cenzorów w naszych domach i sercach. My też kochamy bardziej pieniądze niż wolność i demokrację. Xi (prezydent Chin) wcale nie wygląda jak Kubuś Puchatek" - napisano w prześmiewczym oświadczeniu.
Było ono nawiązaniem nie tylko do chińskiej cenzury, ale także tematu, który rozpala w ostatnim czasie USA - napięcia między Chinami a... zawodową ligą koszykówki NBA. Sprawa dotyczy jednego tweeta, które wysłał menedżer koszykarskiej drużyny Houston Rockets, w którym poparł prostesty w Hongkongu.
Wywołało to niemalże natychmiastową reakcję chińskich władz, które zapowiedziały m.in. wycofanie się z pokazywania meczów Rocketsów w swoich kanałach telewizyjnych. Pojawiły się również biznesowe naciski, po których menedżer usunął tweeta, a rzecznik NBA wystosował oświadczenie, w którym przyznał, że "głęboko urażono przyjaciół i fanów w Chinach, czego bardzo żałuje" - informuje serwis Breitbart.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.