Paulina Smaszcz-Kurzajewska mówi, że potrzeba sporo czasu na to, by poznać swoją wartość. Przyznaje, że nie ma jednej uniwersalnej recepty na szczęście dla wszystkich kobiet, bo każda jest inna, ma za sobą różne przeżycia i doświadczenia.
Zajmuję się kobietami w połowie biegu życia, czyli takimi jak ja, które już odchowały dzieci, które pracują w korporacjach np. dwadzieścia parę lat i chcą jakiejś zmiany, bo wiedzą, że jeszcze przed nimi według mediany wieku np. kolejne 40 i zastanawiają się, co one mają zrobić ze swoim życiem, jak żyć, żeby być szczęśliwe, spełnione i świadome tego, że są wspaniałe – mówi agencji Newseria Paulina Smaszcz-Kurzajewska.
*Zdaniem Kurzajewskiej, kobiety świadome swoich zalet i wad, potrafią inspirować, tworzyć i zmieniać świat biznesu, gospodarki, kultury i polityki. * Z kolei bardzo krytycznie podchodząc do siebie, nie zauważają, jak wiele osiągnęły. A radość z sukcesów powinna dotyczyć nie tylko wielkich czynów, ale także małych, codziennych rzeczy.
Często jest tak, że kobiety potrafią tylko 5 minut cieszyć się ze swojego sukcesu, a 50 dni będą myślały o swojej porażce. Chcę to zamienić. Chcę, żeby tarzały się w swoich sukcesach, żeby były świadome, żeby umiały wybrać, tego chcę, tego nie chcę, (...) żeby umiały być asertywne i żeby wiedziały jedno: Polki są niesamowite, absolutnie wyjątkowe, potrafią wiele rzeczy, ale nikt im tego nie mówi i nie mają zbyt wiele wsparcia.
Kobiety często wstydzą się mówić o swoich potrzebach, obawach czy spostrzeżeniach. Biernie akceptują to, co przynosi im los, i czują się niespełnione w pracy, związku czy rodzinie.
Jeśli się nie będziemy komunikować i mówić partnerowi, że jesteśmy zawiedzione, smutne, że oczekujemy więcej wsparcia, miłości i czułości i codziennie rano ma mówić nam, że jesteśmy najpiękniejsze, najcudowniejsze, najukochańsze, on się nie domyśli. Nie ma takiej szansy.
*Kurzajewska przyznaje, że z przyjemnością dzieli się wiedzą z innymi kobietami. * Tłumaczy, że sama sporo przeżyła i z różnych sytuacji wyciągnęła wnioski na przyszłość. Teraz z pełną świadomością może powiedzieć, że czuje się kobietą spełnioną.
Odczułam taką zmianę, mając 43 lata. Po prostu przyszedł taki moment, że wzięłam sobie kartkę, zrobiłam sobie bilans plusów i minusów zawodowych, prywatnych, emocjonalnych, przyjacielskich i powiedziałam sobie: czy tego chcę, czy tego nie chcę. Jeśli tego nie chcę, to nikt mnie nie zmusi, ale jak tego chcę, to dlaczego po to nie sięgam.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.