Zwierzę uciekło z domu. Opiekunka twierdzi, że szop postanowił pójść na spacer i poprzechadzać się po okolicy. Na miejsce odwiedzin wybrał znajdujące się w pobliżu jezioro, gdzie znajdują się domy letniskowe dla przyjeżdzających na wakacje turystów.
Szop odwiedził złe miejsce. Podczas wędrówki sympatycznego zwierzęcia, zdecydowało się ono, wejść do jednego z domków, który był akurat wynajmowany przez rodzinę z dziećmi i psem. Jak się okazało, skończyło się to dla niego tragicznie.
Czuję się fatalnie. Straciłam przyjaciela – powiedziała Monika Bem w rozmowie z portalem olsztyn.com.
Zobacz też: Polak seryjnym mordercą. Naukowcy o Kubie Rozpruwaczu
Ssak nie miał szans na przeżycie. Jego właścicielka twierdzi, że gdy turyści zauważyli szopa, przestraszyli się, że może być on niebezpieczny i mieć wściekliznę. Zareagowali więc i wrzucili go do plastikowej beczki, którą przykryli wieczkiem, a następnie zadzwonili na policję.
Na pomoc było już za późno. Patrol przyjechał na miejsce dopiero po kilku godzinach, co okazało się dla szopa pracza zabójcze. Zwierzę z powodu panującej wewnątrz gorącej temperatury nie mogło swobodnie oddychać i udusiło się. Miało zaledwie 10 miesięcy.
Wykazali się skrajną głupotą. Byłam w szoku, że można coś takiego zrobić. Nawet nie odkryli wieczka – dodała załamana opiekunka.
Zwierzę było znane w całej Polsce. Ssak często odwiedzał olsztyńskie szkoły i ośrodki opiekuńcze. Brał też udział w akcjach sprzątania miasta i występował w programach telewizyjnych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.