Policjanci dostali zgłoszenie o napadzie na bank około godziny 17. Niedługo później funkcjonariusze pojawili się w placówce przy ulicy 3 Maja w Rybniku. Mieści się tam oddział PKO.
Mężczyzna krzyczał, że zaraz wysadzi budynek w powietrze. Groził odbezpieczeniem granatu, jeśli nie dostanie pieniędzy. W banku przebywali pracownicy i kilku klientów. Policja informuje, że funkcjonariusze ewakuowali główną salę placówki. Z kolei świadkowie relacjonują, że ludzie w popłochu uciekali z biurowca, w którym mieści się bank.
Napastnik nie chciał rozmawiać, był bardzo zdenerwowany. Policjanci obezwładnili go i wtedy okazało się, że mężczyzna miał jedynie atrapę granatu.
Miał zażądać pieniędzy, wykrzykując, że jest mu wszystko jedno, że jest chory na raka - relacjonuje w rozmowie z serwisem rybnik.com.pl sierżant sztabowy Artur Sola z policji w Rybniku.
Zatrzymany został przewieziony na komendę. Funkcjonariusze próbują go przesłuchiwać, ale mężczyzna nie chce rozmawiać.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.