Prokuratorzy ujawnili wiadomości, które Borges pisał do dziewczyny. 18-latka zeznała, że chłopak był wściekły, gdy w szkole zobaczył jej rozmowę z Lee Manuelem Viloria-Paulino. Oskarżył dziewczynę o flirtowanie z kolegą. W pewnym momencie był tak zdenerwowany, że dyrektor wyprowadził go ze stołówki.
Myślę o zabiciu kogoś i uśmiecham się. To wszystko o czym myślę każdego dnia, ale kontroluję się. Lubię ten dźwięk - myśl o wywołaniu bólu u kogoś, kto wszedł mi w drogę lub mnie zranił - pisał ówczesny 15-latek do swojej dziewczyny.
Inni znajomi chłopaka zeznali, że Borges przyznał się do zabójstwa. "Zabiłem go. On nie żyje" - miał powiedzieć. Śledczy znaleźli w domu chłopaka notatkę, która miała ujawniać, jak chłopak planował przeprowadzić zbrodnię.
Do dramatu doszło w listopadzie 2016 r. na przedmieściach Bostonu. Matthew Borges, który miał wówczas 15 lat, poszedł z kolegą z klasy nad rzekę. Tam, zdaniem prokuratorów, ściął mu głowę, potem odciął ręce, a ciało wrzucił do wody. Następnego dnia rodzina zgłosiła zaginięcie 16-latka. Po miesiącu nad brzegiem rzeki znaleziono rozczłonkowane zwłoki chłopaka.
Matthew Borges nie przyznał się do zabójstwa. Jego adwokat, Ed Hayden, powiedział, że wiadomości tekstowe i notatka cytowana przez prokuratorów nie dowodzą, że jego klient jest zabójcą. Powiedział, że chłopak włamał się do domu kolegi, ale go nie zabił. Borges ma teraz 17 lat i będzie sądzony jak dorosły w sprawie o morderstwo pierwszego stopnia. Oczekuje się, że jego proces potrwa trzy tygodnie.
Nie ma narzędzia zbrodni, nie ma narzędzi do rozczłonkowania ciała, nie ma odcisków palców, nie ma krwi, nie ma DNA. W tych tysiącach tekstów i wiadomości nie ma dowodów na to, że Matthew go zabił - powiedział Hayden WBZ-TV.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl