Sądzili, że dostała wstrząsu anafilaktycznego. Victoria Buchanan, 42-letnia nauczycielka mieszkająca na stałe w Dubaju, dostała zawału serca na lotnisku w Manchesterze. Świadkowie wstrzyknęli jej adrenalinę, którą miała w torebce na wypadek wystąpienia alergii na olej palmowy.
Dopiero sekcja zwłok ujawniła prawdę. Buchanan zmarła w szpitalu Wythenshawe, a tamtejsi patolodzy znaleźli w jej żołądku pęknięty woreczek z kokainą. Mąż zmarłej przyznał, że razem z żoną zażywali małe ilości narkotyku w czasie corocznych wizyt w Wielkiej Brytanii.
Odmówiłaby, gdyby ktoś poprosił ją o przemycenie kokainy, tego jestem pewien. To była ta sama torebka, którą razem kupiliśmy za 200 funtów - powiedział Mark Buchanan, który wrócił do Dubaju kilka dni wcześniej.
Prawdopodobnie przypomniała sobie o woreczku na lotnisku. Została w nim ćwierć pierwotnej ilości kokainy, której Buchanan szkoda było wyrzucić. Połknęła plastikowy woreczek i popiła go szampanem w nadziei, że uda jej się przemycić kokainę do domu - informuje "Telegraph".
Współczuję rodzinie utraty żony i córki. Moje pytanie jednak brzmi: co ona u licha sobie myślała? - powiedział koroner Andrew Bridge.
Rodzice zmarłej są w szoku. Powtarzają, że ich córka zawsze była przeciwko zażywaniu narkotyków i nie miała problemów, które uzasadniałyby nałóg. Buchanan osierociła troje dzieci. W Dubaju była znana z zaangażowania w działalność fundacji na rzecz lepszej edukacji dla ubogich dzieci z Nepalu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.