Urzędnik imigracyjny uznał, że Nowa Zelandia to stan w Australii. Wkrótce po wylądowaniu w Ałmatach, przy odprawie paszportowej Chloe dowiedziała się, że musi opuścić Kazachstan i zostanie odesłana najbliższym samolotem do Chin. Powód? Brak odpowiedniego paszportu. Na nic zdały się tłumaczenia, że Nowa Zelandia to niepodległe państwo.
Spędziła półtora dnia w zamknięciu. Chloe opisuje całe zajście "jako bardzo pouczające". Jednak w tamtej chwili nie było jej do śmiechu. Celnicy zabrali ją do specjalnego pokoju, w którym przetrzymuje się podejrzanych o przemyt. Mimo że na ścianie była mapa świata, niestety, jak na złość, nie było na niej Nowej Zelandii. Do pracowników lotniska nie docierały żadne argumenty. Pozwolili jednak dziewczynie wykonać kilka telefonów. Ta zadzwoniła do przyjaciela, który "zna kogoś, kto zna kogoś" i tylko dlatego turystki nie odesłano do Chin.
I tak zwiedziła Kazachstan. Podróżniczka sama nie wie, dlaczego ją wypuszczono. Czy to ze względu na interwencję "przyjaciela", który wykupił jej nową wizę, czy może celnicy w końcu zorientowali się, że Nowa Zelandia to jednak kraj. Ostatecznie nie zraziła się i spędziła w Kazachstanie kolejne 6 miesięcy. Jak twierdzi z wyboru.
Mimo wszystko to piękny kraj, w którym mieszka wielu dobrych ludzi - skwitowała Chloe swoją "przygodę".
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.