Juice Wrld zmarł w niedzielę nad ranem, tuż po tym jak przybył do Chicago. Jego prywatny odrzutowiec wylądował około 1.30 czasu lokalnego. Na miejscu już czekała policja, która chciała przeszukać pokład. Mieli podejrzenia, że muzyk jest zamieszany w nielegalne interesy.
Gdy funkcjonariusze byli na pokładzie raper nagle zasłabł i stracił przytomność. Po kilku minutach się ocknął, ale wciąż uskarżał się na ból serca, a z ust zaczęła lecieć mu krew. Został odwiedziony do szpitala, gdzie niedługo później zmarł.
Jako przyczynę śmierci podaje się przedawkowanie opiatami. Jednak potwierdzi to sekcja zwłok, która zostanie wykonana w najbliższym czasie.
Zobacz także: "Popek" w jednym przypadku na pewno zakończy karierę. "To byłaby dla mnie katastrofa mentalna"
https://wideo.wp.pl/popek-w-jednym-przypadku-na-pewno-zakonczy-kariere-to-bylaby-dla-mnie-katastrofa-mentalna-6353910745347713v
Jedna z osób, która leciała z raperem przyznała, że 21-latek na kilka godzin przed śmiercią wziął kilka tabletek o nieznanej zawartości. Wcześniej miał wielokrotnie zażywać kodeinę i był od niej uzależniony.
Policja przeszukała prywatny odrzutowiec. Odnaleziono 41 „próżniowo zamkniętych” worków, w których znajdowało się ponad 30 kilogramów marihuany, sześć butelek syropów na kaszel, a także kilka pistoletów oraz amunicja.
Policja prowadzi dalsze dochodzenie w tej sprawie. Oprócz rapera w samolocie było 11 osób. Dwóch ochroniarzy Higginsa zostało aresztowanych zaraz po jego śmierci. Posiadali oni broń palną.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.