Toto Riina cierpiał na raka nerek, chorował również na Parkinsona. Zmarł na oddziale więziennym szpitala w Parmie na północy Włoch. Przed śmiercią zapadł w śpiączkę. Wtedy włoskie władze zezwoliły na wizytę rodziny legendarnego szefa sycylijskiej mafii u umierającego - podaje BBC News.
Naprawdę miał na imię Salvatore, nadano mu też przydomek "bestia". Riina miał na sumieniu niezliczone istnienia ludzkie. Ukrywał się 24 lata. Po złapaniu go w 1993 roku usłyszał 26 wyroków dożywotniego więzienia.
Kraty nie były jednak przeszkodą dla dalszego dowodzenia cosa nostrą. Toto Riina miał zlecić w ciągu swojego życia 150 morderstw. Już z więzienia rozkazał zabić 13-letniego chłopca, by zmusić jego ojca do milczenia na temat mafii. Na początku 2017 roku została nagrana jego rozmowa telefoniczna.
Niczego nie żałuję. Nigdy mnie nie złamią, nawet jeśli dadzą mi 3 tysiące lat w więzieniu - mówił wtedy.
Miał na sumieniu dwóch słynnych sędziów: Falcone i Borselino. Zginęli oni w 1992 roku w wojnie, którą wypowiedzieli "państwu Riiny". Późniejszy "szef wszystkich szefów" wstąpił do mafii w wieku 19 lat. Działalność zaczął od zabójstwa na zlecenie.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.