Szwedzcy Demokraci mogą zgarnąć nawet jedną czwartą głosów. Partia dotychczas raczej ignorowana w wyborach po kryzysie z uchodźcami wyrosła na jednego z głównych rozgrywających w skandynawskim kraju. Jej politycy liczą, że uda im się wejść w koalicję z którymś z konserwatywnych ugrupowań i rozpocząć Swedix, który ma być odpowiednikiem Brexitu.
Partia głosi konieczność rewizji stosunków Szwecji z Unią Europejską. Obiecuje renegocjacje z Brukselą i referendum w sprawie członkostwa we Wspólnocie - przypomina "The Telegraph".
Główne ugrupowania odżegnują się od współpracy ze Szwedzkimi Demokratami. Przypominają wcześniejsze związki partii z neonazistami. Jednak sytuacja po niedzielnych wyborach może zmusić je do rozmów z nacjonalistami. A oni przyszykowali się do współpracy, zmieniając zasady gry w ugrupowaniu. Ogłosili politykę "zero tolerancji" dla rasizmu, zmieniła logo i określiła się jako nacjonalistyczny ruch konserwatywny.
Rządząca teraz socjaldemokracja nie ma co marzyć o ponownym zdobyciu władzy. Według sondaży obóz premiera Stefana Lofvena poniesie straty, ale konkurujący z nim centroprawicowy blok także może nie uzyskać większości. Wtedy może się okazać konieczna koalicja ze Szwedzkimi Demokratami i kwestia wyjścia kraju z Unii Europejskiej stanie się jednym z kluczowych tematów debaty politycznej.
Przywódcy Szwedzkich Demokratów chcą zniesienia strefy Schengen. Postulują również zaprzestanie przyjmowania uchodźców (Szwecja przyjęła ich najwięcej w Unii w przeliczeniu na jednego obywatela kraju).
To krok pierwszy - powiedział lider partii w Riksdagu (szwedzkim parlamencie). - Po wyborach chcielibyśmy zrobić tak, jak uczynili to Brytyjczycy. Renegocjować z Brukselą, a potem przeprowadzić referendum - podkreślił Mattias Karlsson.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.